Jak uniknąć gaszenia pożarów przy launchu produktu?


Jak uniknąć gaszenia pożarów przy launchu produktu?

Co się dzieje, gdy Go To Market wyprzedza Product Market Fit?

Znasz ten moment? Produkt jest już prawie gotowy, a w firmie pada sakramentalne: „No dobrze, to teraz pomyślmy o marketingu”.

Przeżyłam to na własnej skórze i kosztowało to masę czasu, pieniędzy i niepotrzebnych nerwów. Podczas jednego ze spotkań niedługo po dołączeniu do firmy usłyszałam od koleżanki zdanie, które jest esencją problemu: „Gdybyś dołączyła do nas pół roku wcześniej, już dawno bylibyśmy na rynku”.


Dzisiejszy numer longlettera przygotowała:

Magdalena Derlukiewicz

Chief Marketing Officer w FITEDO



Z tej jednej, bolesnej lekcji wyciągnęłam 3 uniwersalne zasady, które sprawdzają się zawsze – niezależnie od tego, czy pracujesz nad aplikacją, produktem SaaS, czy usługą.

Oto one:

1. Marketing to kompas, nie megafon

Zbyt często traktuje się marketing jak megafon, który ma głośno krzyczeć o gotowym produkcie. Błąd. Marketing od samego początku powinien być kompasem, który wskazuje kierunek. To my, marketerzy, mamy dane i narzędzia, by odpowiedzieć na fundamentalne pytania, ZANIM firma zainwestuje fortunę w development:

  • Dla kogo naprawdę jest ten produkt?
  • Jaki jest jeden, kluczowy problem, który rozwiązujemy?
  • Gdzie są nasi klienci i jak do nich dotrzeć?
 

Użycie kompasu na starcie pozwala uniknąć budowania czegoś, czego nikt nie potrzebuje, lub co nie jest do niego wystarczająco dopasowane, by nie dać się od razu zjeść konkurencji.

2. Branding to DNA, nie ubranko

„Na branding przyjdzie czas”. Nie, nie przyjdzie. Nazwa, język, ton komunikacji, wartości, wynikająca z nich identyfikacja kolorystyczna… to nie jest ubranko, które można na szybko założyć na gotowy produkt. To jego DNA. Jeśli zdefiniujemy je za późno, czeka nas kosztowne i frustrujące przepisywanie na nowo setek tekstów, grafik, a nawet zmiana nazwy, gdy okaże się, że nie rezonuje z rynkiem.

3. Proces to też produkt


Klient nie kupuje tylko finalnego efektu. Kupuje całe doświadczenie: od pierwszego kontaktu, przez proces zakupu, po obsługę posprzedażową. Marketing jest często rozliczany z całej tej ścieżki (CX, retencja, LTV). Dlatego musimy mieć wpływ na jej projektowanie od samego początku. Jeśli proces jest kulawy, nawet najlepszy produkt się nie obroni.

Prosty wniosek? Wczesne zaangażowanie marketingu to nie fanaberia, to strategiczna konieczność dla sukcesu aplikacji mobilnej. Oszczędza czas, pieniądze i buduje lepsze produkty.



Jak wykorzystać powyższe, by być mądrzejszym na przyszłość?

Bądźcie adwokatem klienta (i rynku). Waszą rolą jest być głosem klienta wewnątrz firmy od etapu pomysłu.

Edukujcie i argumentujcie (danymi!). Pokazujcie koszty alternatywne – ile kosztuje 'zapomnienie' o marketingu. Używajcie danych rynkowych, case studies (może nawet mojego ;)).

Domagajcie się miejsca przy stole. Nawet jeśli na początku ma to być rola konsultacyjna. Chodzi o wczesne sygnalizowanie potencjalnych problemów i szans.

Proponujcie wczesne badania, bierzcie aktywny udział w ich analizie i rekomendujcie rozwiązania. Marketing może pomóc zweryfikować pomysł na produkt zanim powstanie pierwsza linijka kodu (ankiety, wywiady, analiza trendów).

    Budujcie relacje z działem produktowym. Wspólne warsztaty, regularne spotkania, otwarta komunikacja – to klucz do wspólnego sukcesu.


    Niezależnie od branży, marketing to nie jest ostatni etap. To strategiczny partner, który powinien siedzieć przy stole od dnia zero. Inaczej gasimy pożary, zamiast budować coś wielkiego.

    Dzięki za Twój czas i mam nadzieję, że te lekcje przydadzą się i Tobie.